O mężczyznach

Kim jest współczesny mężczyzna, a kim chciałby być? Jak postrzegamy samych siebie, a jak widzą ich kobiety – mężczyźni? Jaki wpływ na bycie mężczyzną mają ojcowie, a jaki matki? Co znaczy być „wyraźnym” mężczyzną?

Ojciec
Współczesnym mężczyznom brakuje wzorca męskości. Postać ojca jest dla nas nieznana. Mamy o nim niewielką wiedzę, a jeśli już – raczej negatywną. Całkiem niedawno na łamach „Gazety Wyborczej” ukazały się wyniki badań, z których wynika, że jedynie 16% ankietowanych traktuje ojca jako bliskiego. Tylko co dziesiąty uznaje go za odpowiednią osobę do poważnych rozmów. Z innego badania okazało się, że zaledwie 14% mężczyzn zwróciłoby się do swoich ojców w przypadku poważnych kłopotów.
Ojcowie dzisiejszych 25, 30. czy 40. latków praktycznie nie uczestniczyli w procesie wychowawczym. Zarabiali, mierzyli się z PRL-em, a następnie transformacją gospodarczą. Nie leczyli się, wykonywali sztywno określone zadania, ukrywali emocje i raczej nie zastanawiali się nad innym wzorcami postępowania.
Dziś ich synowie sami zostają mężami i ojcami, jednak zmieniły się społeczne oczekiwania. Mężczyzna nadal ma zarabiać pieniądze, ale przy tym być czułym ojcem, a zarazem wrażliwym emocjonalnie i interesującym intelektualnie partnerem. Szukając w głowie wzorca, mężczyzna natrafia na pustkę. Jest bezradny wobec przemian i oczekiwań. Reaguje bezradnością, frustracją i agresją. Bez etosu ojca okazuje się pozbawiony fundamentów postępowania. Podczas wizyt u terapeutów nie jest w stanie opowiedzieć wiele o swoim ojcu, który odszedł, milczał albo wiecznie znikał z domu.
Kobieta
Dzisiejsze partnerki dorosłych mężczyzn nie przypominają już ich matek. Są pewne siebie, szybciej dojrzewają seksualnie, mają sprecyzowane oczekiwania i środki do ich realizacji. Posiadają rozliczne zainteresowania, więc oczekują podobnej postawy od partnerów.
Przez ostatnich kilkanaście lat wydawało się, że stopniowe uwalnianie się męskiej wrażliwości wystarczy do zbudowania relacji odpowiedniej do charakteru naszych czasów. Tymczasem liczne badania i rozmowy wskazują na tęsknotę kobiet za męskim, niezależnym „samcem alfa” w życiu codziennym i seksualnym. Oczywiście tym, który nie boi się tacierzyństwa i okazywania uczuć, ale jednocześnie potrafi zdecydowanie stanąć w obronie rodziny.
Dziś kobieta w wielu sytuacjach staje się w pełni niezależną jednostką, nawet z dziećmi i etatem. Wytrąca dawny, patriarchalny argument, który pozwalał mężczyznom dowolnie traktować swoje najbliższe otoczenie. Pewność siebie kobiet przekłada się na niepewność mężczyzn. One oczekują samoświadomości i zdecydowanych postaw, a stykają się z lękami, bezradnością i frustracją. Skrajną reakcją na podważenie męskości prędzej czy później staje się agresja – słowna i fizyczna. Są to jednak tylko pozory, namiastka męskości.
Mistrz
Gdzie zatem bez właściwego wzorca i z silną kobietą u boku szukać odpowiednich postaw? Wojciech Eichelberger wskazuje, że najlepiej poszukiwać ich… w sobie. Dawniej sport był sposobem na skanalizowanie pokładów agresji, przekucie jej w zdrową rywalizację i szlifowanie charakteru. Dziś stał się jedynie masową rozrywką, w której niejednokrotnie „herosi” okazują się oszustami na dopingu. Mężczyźni nie chodzą już na wojny, rzadko kiedy trafiają do wojska. Pozostają im stadion, pub, telewizor, Internet. Bez silnych wzorców nie przechodzą właściwie procesu inicjacji męskości, borykając się z tym przez całe późniejsze życie.

Jedynym sposobem na znalezienie odpowiednich, męskich postaw jest w tej sytuacji poszukiwanie. Poszukiwanie w sporcie wyczynowym, zainteresowaniach, codziennych umiejętnościach. Jeśli jesteś mężczyzną, który załamuje się w obliczu domowych awarii, zacznij od przyspieszonego kursu dla majsterkowiczów. Buzuje w Tobie frustracja? Nie wyładowuj jej na dzieciach, tylko na treningu. Onieśmiela Cię niezależność, samoświadomość partnerki? Zaimponuj jej zaangażowaniem i postępami. I tak dalej… nie ma jednego wzorca, klucz do nas samych zawsze pozostaje w naszej kieszeni.
Dziecko
Rozważania o męskości powinny zainteresować także rodziców małych chłopców. To, w jaki sposób będą wychowani dziś, przełoży się na ich postawę w przyszłości. Udział ojców w wychowaniu dzieci przestał być w Polsce tematem tabu, jednak nadal nie jest to poziom krajów skandynawskich, w których widok męskiej przedszkolanki nie budzi niczyich drwin. Współczesny model wychowania budzi wiele zastrzeżeń właśnie w odniesieniu do kształtowania samodzielnych postaw. Zabranianie chłopcom zabaw na podwórku i inne nadopiekuńcze zachowania negatywnie odbijają się na przyszłości dziecka.
Inicjacja męska
Rytuał inicjacji, doskonale znany antropologom kultury, budzi także coraz większe zainteresowanie psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów. To, co kiedyś było naturalnym elementem plemiennego cyklu życia, dziś zostaje wypierane ze świadomości elementami popkultury. Tak jak niegdyś chłopcy nie mogli się doczekać przekroczenia pewnej granicy, tak dzisiejsi nastolatkowie odpychają od siebie moment wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Inicjacja wydłuża się – nie jest już pojedynczym aktem, a wieloletnim, zniekształconym procesem z udziałem mody, muzyki czy subkulturowych zachowań.

Etapami inicjacji męskiej są takie procesy jak: związek z rodzicami i jego naturalne przerwanie, podążanie za autorytetem, praktykowanie i zbieranie doświadczeń, aż w końcu założenie własnej rodziny. W dobie 35-latków, którzy czasami nawet nie zastanawiają się nad wyprowadzką z domu, widzimy, jak dalece model teoretyczny może rozmijać się z praktycznym.
Badacze od dziesiątek lat zastanawiają się nad psychologiczną sytuacją biologicznych mężczyzn, którzy kulturowo nie przeszli procesu inicjacji, pozostając „wiecznymi chłopcami”. Nie wychodząc poza obszar rozważań uczniów C.G. Junga – puer aetemus („święty” chłopiec), „wieczny chłopiec” cechuje się indywidualizmem, fascynacją idealnym typem kobiety, kompleksem matki i niższości, brakiem stabilizacji w codziennym życiu, stanem „inflacji ego”, lękami oraz rezygnacją z poszukiwania akceptacji. Co ciekawe, „wieczni chłopcy” mogą okazać się po latach” donżuanami”.

Jeśli jesteśmy już przy psychoterapeutycznych poglądach nie sposób nie wspomnieć o cechach męskości. Na męskość składają się następujące elementy: emocjonalna niezależność od matki i ojca (kto lubi „maminsynków”?), inicjacja seksualna, zdolność tworzenia dojrzałych relacji z mężczyznami, zdolność zbudowania relacji z kobietą, osiągnięcie pełnej niezależności finansowej czy zaangażowanie w życie społeczno-polityczne.
O ile w pierwszej części tekstu wskazywaliśmy na istotną rolę ojca, jako fundamentu wzorca męskości, bardzo istotne znaczenie ma figura matki. Dopiero po uniezależnieniu się od jej wpływu chłopiec jest w stanie przeobrazić się w mężczyznę, co skutkuje na przykład zbudowaniem głębokiej relacji z kobietą.
Edward Whitmont zauważył pewną istotną, przez lata pomijaną zależność. Otóż przedstawiciele tradycyjnie rozumianych płci noszą w sobie cechy przeciwnej. Mężczyźni mają w sobie pierwiastek kobiety, a kobiety – mężczyzny. Biologiczne i psychologiczne elementy o charakterze recesywnym, a więc mniejszościowym, są nieuświadomione. Stawanie się mężczyzną nie polega więc na usuwaniu z siebie kobiecych pierwiastków, ale na ich wewnętrznej integracji.
Podsumowując rozważania, warto wskazać jeszcze jeden, zastanawiający fakt. Relacja psychoterapeutyczna może być szansą do zrozumienia własnych postaw i wypracowania optymalnego wzorca zachowań wobec najbliższego otoczenia.
Michał Stefanowicz – psycholog, psychoterapeuta